Od dłuższego już czasu jestem na tzw. diecie niskoinformacyjnej. Widzę jej duże korzyści. Widzę, że dzięki niej mam więcej czasu. Ty też powinieneś koniecznie spróbować — i przestać bez sensu rozdawać swój czas na lewo i prawo…
Z badań przeprowadzonych przez naukowców z University of California-San Diego w 2011 roku wynika, że nasz mózg dziennie przyjmuje około 34GB informacji. Biorąc pod uwagę, że są to badania sprzed 10 lat, a od tego czasu rynek choćby urządzeń i aplikacji mobilnych ogromnie się rozwinął, ta wartość obecnie jest z pewnością dużo większa.
Jesteśmy permanentnie przeciążeni ilością informacji, wskutek czego nasz umysł nie pracuje efektywnie, mniej odpoczywa. Co gorsze, jeśli jesteśmy przeciążeni to częściej podejmujemy irracjonalne decyzje choćby odtwarzając codziennie nasze złe nawyki (o nawykach poczytasz więcej klikając tutaj)
Dlaczego potrzebujesz diety niskoinformacyjnej?
Tak samo jak nasze ciało do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje zdrowych posiłków i regeneracji, tak i nasz mózg potrzebuje, abyśmy nie karmili go śmieciowymi informacjami i dali mu odpocząć. Dieta niskoinformacyjna w naszym zabieganym czasie jest bardzo potrzebna.
Poniżej przedstawiam 3 hipotetyczne sytuacje — może, w którejś z nich się kiedyś znalazłeś.
- Wchodzisz na popularny portal informacyjny, bo chcesz wiedzieć co się ciekawego dzieje na świecie. Niby tylko na chwilę (taki poranny przegląd prasy). Po chwili orientujesz się, że właśnie czytasz artykuł o bardzo rzadkim gatunku węża sumaryjskiego, który pojawił się w trakcie przyjęcia urodzinowego znanego aktora i wywołał panikę 200 gości.
Po drugiej chwili orientujesz się, że pierwsza chwila trwa już 20 minut, a to trzeci artykuł, który czytasz. Nie wiesz jak do tego doszło, ale w sumie nowa zdobyta wiedza niewiele Ci daje… - Masz swój ulubiony kanał na YouTube. Oglądasz go regularnie, bo jest związany z Twoją pasją (ja bardzo lubię oglądać kanały amatorów – stolarzy). Po obejrzeniu filmu widzisz w rekomendacjach kolejne… Widzisz jeden, który ma bardzo intrygującą miniaturkę i… 20 minut później już wiesz, w jaki sposób za pomocą sprzętu za 5.000 zł łatwo wykonać bardzo ładne połączenia w drewnie na tzw. Jaskółczy Ogon. Temat ciekawy, więc jeszcze tylko małe 5 minut na przegląd komentarzy, żeby upewnić się, czy ten sprzęt jest na pewno warty tej ceny, choć wiesz, że nigdy go nie kupisz, a wiedzy nie wykorzystasz.
- Masz taki zwyczaj, że codziennie poświęcasz kilka minut na przegląd facebooka. Tak, żeby wiedzieć jaki wypasiony obiad jedli Twoi znajomi, że ciocia Krysia po raz piąty wyjechała w tym roku nad morze, a kolega Rafał właśnie kupił sobie nowy motor za 35.000 zł. Dzięki tej codziennej dawce wiedzy Twoje poczucie własne wartości spada i masz wrażenie, że wszyscy Twoi znajomi wiodą sielankowe życie usłane samymi sukcesami.
Z niewiadomych powodów spędzenie na fb 5 min jest mało realne, bo instynkt przewijania ekranu i podglądania życia innych jest od nas silniejszy.
Marketing uwagi, czyli jak inni kupują Twój czas
Moje podejście do tematu zmieniło się 2 lata temu, kiedy przeczytałem książkę Tima Ferrissa „4-godzinny tydzień pracy”. W jednym z rozdziałów Tim pisząc czym jest dieta niskoinformacyjna uświadomił mi rzecz, która bardzo mi pomogła w odzyskiwaniu czasu.
Celem funkcjonowania portali informacyjnych nie jest przekazywanie informacji. Jest nim kupienie naszej uwagi (czasu), którą następnie sprzedają reklamodawcom, dzięki którym mogą funkcjonować.
Przy tej perspektywie z klienta (odbiorcy) portalu stajemy się towarem, który można komuś sprzedać. W efekcie wszystkie informacje, artykuły, etc. są tworzone w taki sposób, aby zachęcić nas do otwarcia danej strony i konsumowania treści, które w większości niewiele nam dadzą.
Eksperci w zakresie marketingu uwagi doszli już do takiego poziomu, że wiedzą w jaki sposób nami manipulować, abyśmy spędzali jak najwięcej czasu tam, gdzie oni sobie tego życzą. W efekcie przestajemy być niezależnymi, wolnymi odbiorcami treści. Wchodząc na portale informacyjne, społecznościowe czy serwisy z filmami wideo uruchamiamy wielką machinę, która nami manipuluje.
Za naszą postawę reaktywną (pisałem o niej tutaj) płacimy najdroższym surowcem jaki mamy – ekskluzywnym towarem w postaci naszego czasu. Nie masz czasu na swoją pasję, dla rodziny, na aktywność fizyczną czy regenerację? Zastanów się ile czasu przepalasz codziennie na bezmyślnej konsumpcji treści.
Dieta niskoinformacyjna – założenia
- Redukuj liczbę informacji, które przetwarzasz
Jeśli na świecie wydarzy się coś ważnego, to na pewno się o tym dowiesz. Nasz mózg przetwarza zdecydowanie zbyt dużo informacji każdego dnia. - Podejmuj świadome decyzje, jakie treści i kiedy chcesz konsumować
Nie musisz być w każdej chwili dnia na bieżąco z wszystkim, co się dzieje na świecie. - Nie daj się manipulować
Jeśli już korzystasz z portali to przed kliknięciem w link filmu czy artykułu zadaj sobie jedno kluczowe pytanie:
„Czy na pewno wykorzystam tę informację do czegoś pilnego i ważnego?”
- Wykorzystaj sprawdzone rozwiązania, by wyrobić sobie nowy nawyk
Jest sporo narzędzi, które pomogą Ci oduczyć niekontrolowanej konsumpcji treści. Więcej o nich przeczytasz poniżej.
Tips & Tricks – czyli moje sprawdzone sposoby, aby dieta niskoinformacyjna była skuteczna
Poniżej kilka działań, jakie ja stosuję, aby nie marnować czasu i nie zaśmiecać swojego umysłu. Dzięki nim moja dieta niskoinformacyja jest bardzo skuteczna.
- Modyfikacja telefonu
Jedyna aplikacja do social media, jaką mam na telefonie to Instagram. Służy mi do wrzucania postów (również na facebook) oraz do obserwowania profili związanych z moją pasją pracy w drewnie.
Na telefonie nie mam też poczty służbowej, gier, YouTuba, Messengera i niepotrzebnych aplikacji, a mój ekran jest przez cały czas czarno-biały. Zablokowany mam dostęp do portali informacyjnych, na które często wchodziłem w krótkich wolnych chwilach (np. czekając w kolejce w sklepie).
Mój telefon nie jest więc multimedialnym centrum rozrywki, ale urządzeniem, które wykorzystuje świadomie w konkretnych celach.
Więcej o moich modyfikacjach przeczytacie tutaj. - Modyfikacja komputera
Na YouTube nie mam żadnych rekomendacji filmów. Widzę tylko listę subskrybowanych kanałów (wtyczka do pobrania tutaj). Mam wyłączone komentarze.
Mam zablokowany dostęp do portali, które bezsensownie przeglądałem (wtyczka StayFocused – pobierz)
Jeśli mam czas ważnej pracy i nie chcę się rozpraszać to uruchamiam aplikację SelfControl, która blokuje mi dostęp do wybranych stron (np. Linkedin, Facebook) na zdefiniowany przeze mnie czas. - Korzystanie z tabletu
Tablet wykorzystuję tylko do pracy u klienta na procesie oraz do czytania książek. Takie ustawienie pomaga mi w dobrym skupieniu przy czytaniu książek i ustawia to urządzenie w odpowiedniej dla mnie sferze. - Po pracy czas bez telefonu
Ten punkt nie zawsze u mnie działa. W kuchni na blacie mam dębowy stojak na telefon. Koncepcja jest taka, żeby po powrocie z pracy odłożyć tam komórkę i być w 100% obecnym w domu.
Podsumowanie
Najważniejszą zasadą diety niskoinformacyjnej jest świadome korzystanie z dostępu do informacji. Oznacza to, że to ja decyduję jakie informacje i kiedy chcę przeglądać. Osiągam to poprzez wyeliminowanie możliwości manipulowania moimi zachowaniami przez popularne media.
Efektem takiego działania jest większy spokój, lepsza praca umysłu i rezygnacja z poczucia, że „muszę być cały czas na bieżąco”. Nie musisz.
Jeśli lubisz konkretne działania to zrób sobie tygodniowy detoks od informacji (portale społecznościowe, informacyjne, serwisy wideo i zobacz co się wydarzy.
Tradycyjnie już – jeśli ten artykuł był dla Ciebie wartościowy (zapłaciłeś za niego swoim czasem) to podziel się nim ze swoimi znajomymi. Dzięki temu pomożesz mi dotrzeć do większego grona odbiorców.
Pasjonat efektywności, rozwoju, podróżowania i… zdrowego rozsądku.
Szczęśliwy mąż oraz ojciec dwójki dzieci. Pomysłodawca projektu Efektywny Tata, którego celem jest szczęśliwe życie i pozostawienie otaczającego świata w lepszym miejscu między innymi poprzez balans pomiędzy najważniejszymi aspektami życia.